W końcu po pięciu tygodniach sprawdzenie własnych miejscówek 😁 mimo że w poprzednie pięć sobót lało, upały w każdym tygodniu sięgające czterdziestu stopni, skutecznie ostudziły mój entuzjazm. Postanowiłam że dzisiaj wyprawa po jeżyny i
szmaciaki, które co roku pojawiają się jako pierwsze w sierpniu. I nie zawiodłam się 😁😅
Koszyk zapełniony w jednym lesie 😍😍😍😍😍 jutro będzie cudowny obiad 😁😋
Poza szmaciakami sporadycznie jakieś niejadalne i dwa sama nie wiem
podgrzyby? brr jak mnie mierzi ta nazwa 🥶
W lesie strasznie sucho, wręcz pustynia, wszystko trzeszczy i skrzypi, a z zapowiadanych od czwartku ulew jak na razie nic nie wyszło ☹️
Skoro u mnie taka sahara i trochę padało to rozumiem teraz co czuje Yaga 😘
Nie było koźlarzy czerwonych ani pomarańczowych bo to nie Brenna ani ja nie Wiesław 😅😂😅 ale narzekać nie zamierzam bo
szmaciak to mój ulubiony grzyb do jedzenia 😍 Mimo, że średnio fotogeniczny, nadrabia smakiem i zapachem 😁 że nie wspomnę o treningu rąk podczas czyszczenia 😅😂
Zanim urlop we wrześniu i rurkowce pozostaje mi polować na
szmaciaki bo jeżyny też już się kończą, bardzo małe i mnóstwo spleśniałych.