40
borowików ceglastoporych,
koźlarz babka, czerwony i topolowy i
siedzuń sosnowy. Las mieszany z przewagą buka.
Wczoraj przez połowę dnia miałem dylemat gdzie jechać. Chciałoby się do Zawoi, Jeleśni czy nawet Brennej. Ta ostatnia miała bardzo duże szanse na wybór. Nawet żona powiedziała o północy: a jedź sobie do tej Brennej. Ale rano realizm zwyciężył z romantyzmem. Pojechałem do lasu koło Gliwic, z którego uciekałem przed burzą w sobotę. I okazało się, że to był bardzo dobry wybór. Trafiłem na początek wysypu. Jak na razie tylko
borowików ceglastoporych ale to tylko kwestia kilku dni jak pojawia się szlachetne.
Ceglasie bardzo ładne, grube bo nawodnione. Najwięcej młodych i średnich. Większość zdrowych ale zdarzały się też robaki w rurkach kapeluszy. Co do Brennej to myślę, że tam trzeba znać las, żeby odnieść jakiś sukces. Ja za bardzo nie znam tam takich lasów gdzie można pochodzić kilka godzin. Ale nic straconego. Za tydzień wybieram się w inne góry to sobie odbije. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂