© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Dokładne sprawdzenie sosnowej krainy pod kątem pierwszych grzybów nie przyniosło grzybowego rezultatu. W tej części Borów jest zdecydowanie za sucho, wszelkie większe opady omijają te tereny. Niemniej, wędrówka była wyśmienita. Za to spotkaliśmy leśnego gołębia hodowlanego, który w takiej scenerii wygląda osobliwie. Bory Dolnośląskie to nie kurnik i swojego gołębia mają. ;-)
Darz Grzyb! 11 czerwca 2022 roku, wczesny poranek. Gdzieś w Borach Dolnośląskich. Razem z kolegą Łukaszem – wałbrzyską legendą wśród grzybiarzy wyruszamy na wielogodzinną wędrówkę po zapiaszczonych terenach Borów, w których sosna jest królową, gatunkiem absolutnie dominującym w tej części kompleksów leśnych. Grzybowe wieści internetowe z terenu podgrzewają atmosferę. Grzybiarze informują, przede wszystkim o znaleziskach krasnoborowików ceglastoporych, borowików usiatkowanych, sosnowych, pieprzników jadalnych i różnych gatunków koźlarzy. Jak będzie z grzybami w sosnowo-piaszczystej części Borów? Początek wędrówki upływa gruchająco. Nie wiadomo skąd, w środku lasu, na ubogim piaszczystym podłożu żeruje gołąb. Ma dwie obrączki, czyli jest to osobnik hodowlany. Gdzieś leci albo skądś wraca i postanowił odpocząć w lesie, przy okazji coś schrupać. Nie sprawia wrażenia wystraszonego. Podchodzimy do niego dość blisko, a gołąb pozuje do zdjęć. Czy będą grzyby? – pytamy ptaszynę, ale ta – zajęta swoimi gołębiowymi sprawami nie odpowiada. Widok gołębia w środku lasu nie należy do częstych. Ptak kręci się dookoła, żeruje, rozgląda się, jednak cały czas uważnie śledzi nasze poczynania. Widać, że jest zdrowy i zadbany, upierzenie lśni w blasku wędrującego do góry słonecznego światła. Ostatnio potężnie padało w niektórych miejscach Polski. Bory jednak są bardzo wysuszone. Co będzie to będzie, ale na pewno, już na wstępie możemy stwierdzić, że padało tu bardzo mało. Pod nogami chrup, chrup i trzask. Jeszcze raz spoglądamy na leśnego gołębia i pomału, z każdym krokiem zanurzamy się w sosnowym świecie Borów Dolnośląskich. Meteorologiczna wiosna przeminęła. Teraz nadszedł czas lata. Młode drzewka lśnią złoto-soczystymi barwami i powiększają swoje gabaryty dzięki tegorocznym przyrostom. W powietrzu dominuje jeden aromat. Sosnowy. Wszystko kręci się tu wokół sosen. Grzyby, borówki, owady, ptaki, kopytni mieszkańcy lasu. Cały leśny świat. Piaszczyste podłoże nie pozwala innym gatunkom drzew rozpierzchnąć się po lesie. Ale są wyjątki. To panny z biało-czarną korą. Brzozy liściaste, sosny iglaste. Te dwa gatunki tworzą kwintesencję leśnego krajobrazu w zapiaszczonej krainie. Wspaniale się uzupełniają, żyją i przyciągają pod swoje gospodarstwo magiczne wrzosy, które w sierpniu zakwitną fioletowym blaskiem, przenosząc obserwatora tego widowiska w najskrytsze piękności Borów Dolnośląskich. Duża część lasów odnawia się po zrębach zupełnych, młode drzewka ścigają się do góry. Przechodzimy ścieżkami obok nich, rozglądamy się za jakimkolwiek życiem mykologicznym. Na razie nie ma nic. Sucho i bez grzybów. Jakie gatunki grzybów o tej porze roku można spotkać w Borach? Na przykład borowiki sosnowe, koźlarze pomarańczowo-żółte lub pieprzniki jadalne, czyli kurki. Czasami asortyment może być bogatszy, a czasami uboższy. Bywa i tak, że funta kłaków się nie znajdzie i na razie w naszym koszyku, ten funt ma się dobrze. ;)) Obieramy kierunek na legendarną Studziankę. Przejdziemy przez stare sosnowe bory, młodsze drzewostany, zagajniki, wrzosowiska, piachy, zatoczki, leśne wysepki, mchy i porosty, borówczysko i uroczysko, chociaż piaszczyste, nie bagniste. Rzadko odwiedzane, w głębi lasów schowane. Szukamy jakiegokolwiek kapelusznika. Najbardziej kuszą nas borowiki sosnowe, ale te – jak zaklęte – nie rosną ani w piachu, ani na drodze, ani we wrzosach, ani w przydrożnym rowie. Zatrzymują nas połacie zielonych krzewinek borówki czarnej, czyli naszych najzacniejszych owoców z całego leśno-owocowego asortymentu, zwanych pospolicie jagodami. Pomału dojrzewają, ale jest jeszcze za wcześnie na ich większe zbiory. Myślę, że po 20. czerwca wystartują na dobre. Bory sosnowe ukazują swoje najprzeróżniejsze oblicza. Błędnie myśli ten, kto uważa sosnową krainę za monotonną i mało ciekawą. Wystarczy przejść kilka kilometrów, aby zachłysnąć się niepoliczalnymi odsłonami twarzy tej krainy. W tych, wydawałoby się, że bardzo ubogich lasach tkwi wyjątkowa moc. Czai się miesiącami, aby przez kilka tygodni w roku eksplodować w runie setkami, często tysiącami kapeluszy. To właśnie tutaj unoszą się najwspanialsze aromaty podgrzybków i prawdziwków. Gdy jesienne deszcze solidnie zmoczą ściółkę, wrzosy ubiorą się w odświętne, fioletowe barwy swoich kwiatów, a poranna rosa i mgła spowiją sosnową krainę, nikt już nie może powstrzymać królestwa grzybów. W ciągu kilku dni ze ściółki wychodzą maślaki, koźlarze, borowiki, podgrzybki, muchomory, kurki, olszówki, mleczaje i dziesiątki innych grzybów. Głębsza jesień pobudza następne gatunki, np. gąski zielonki i sarniaki. I to właśnie dzieje się tu. W pozornie ubogim lesie wyrosłym na piachu. Sosnowa kraina co roku zachwyca bogactwem grzybów. Czasami mamy super wysyp, czasami w normie, bywa też kiepsko, jeżeli doszło do zacięcia się opadów. Ale bywają też super-wysypy, które wykluwają tysiące prawdziwków i jeszcze więcej innych grzybów. Kto przeżył na własnej skórze i koszach prawdziwkową kumulację w Borach, ten wie, że trudno ją porównać do innych grzybobrań. Ostatnimi, bardzo dobrymi sezonami na borowiki był rok 2017 i 2019. Sezon 2020 był mocno opóźniony, a w zeszłym roku było słabo. Wprawdzie na początku września sypnęło prawdziwkami, jednak robaczywość wysypu nie pozwala go zaliczyć do udanych. Obecnie przechodzimy przez okres silnej posuchy, wiosna była sucha, meteorologiczne lato, na razie też nie rozpieszcza z opadami. Jednak najważniejsza będzie pogoda pod koniec sierpnia i na początku września. Jeżeli w tym czasie spotkają się odpowiednie temperatury z silnymi opadami, to w runie i ściółce może być suto. Przeszliśmy wiele kilometrów i nie znaleźliśmy ani jednego owocnika borowika sosnowego lub innego gatunku grzyba na okaziciela. Co było dalej? Zapraszam do pełnego wpisu: https://www.lenartpawel.pl/sosnowa-wedrowka-po-borach-dolnoslaskich.html (aby link działał poprawnie, należy po jego wklejeniu do przeglądarki usunąć spacje, jeżeli takowe się pojawią). Pozdrawiam serdecznie! ;)