© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Nie wiem czy słusznie wpisałam 0 na godzinę, bo jeden honorowy ceglaś znaleziony... Ale jak go podzielić na dwie osoby i na czas pobytu w lesie... Tym bardziej, że tyle wysiłku włożył, żeby się schować i w ogóle urosnąć w tej suszy.... Nie miałam sumienia go zabierać ze sobą... W części jodłowej lasu niesamowicie sucho, w bukach trochę lepiej, ale też szelest liści nie napawał optymizmem... Niby zaczęło padać, gdy wychodziliśmy z lasu, ale ten deszcz nie nasączy ściółki na tyle, by sypnęło grzybem. Nawet wynalazki grzybowe uśpione, na brązowawym mchu... Mimo to pięknie było, niebo zachmurzone
a buki swym dostojeństwem tworzyły klimat świątyni, takiej, gdzie czuć prawdziwą modlitwę a nie słowa powtarzane bezmyślnie . Tajemniczość tego czegoś, co tylko czasami można poczuć... Pomimo, że pięknie, nie jest beztrosko. Las poraniony wycinką, najpiękniejsze drzewa leżą pokotem, naznaczone tabliczkami z numerami. Ten widok coraz częściej staje się normą... Ale wciąż tak samo zasmuca ... W jodłowej części lasu nic nie ma, jakby życie zamarło, kwiecie pojedyncze czasem szarości rozwesela. Wychodzi się z niego na pole uprawne, w tym roku zbożem obsiane. A w nim sarna patrząca na nas z niepokojem. Przywitała nas przy wejściu i przy wyjściu z lasu obserwowała. Usłyszeliśmy beczenie maluszka sarniego, więc szybko przeszliśmy na drugą stronę drogi, żeby sarniątka i mamy nie stresować. W bukach , w nagrodę, za ciche zachowanie, ów ceglaś nas przywitał. I tu drzewa pocięte, ułożone równo, na podróż w niewiadome czekają... I łzy drzewa stojąceg nad nimi... Wykwit piankowy, w pięknej kulistej formie, żółcił się na pniu, jakby na przekór wszystkiemu. Kwiaty polne mają się o dziwo dobrze, kolorami wabią owady, pysznią się odcieniami bieli, żółci i fioletu. Zabrakło mi natomiast maków i chabrów, tak kiedyś pospolitych w łanach zbóż... Wiem, niby chwasty, ale jakże piękne, takie swojskie... I na dodatek liczba rozjechanych jeży na drogach, może wystarczy tylko zwolnić trochę... Nasmęciłam, wiem, ale takie mnie refleksje naszły...Jutro nowy tydzień się zaczyna, niech będzie deszczowy, słoneczny i jaki kto chce. Dobrego tygodnia 😊