Dzisiaj w końcu odwiedziłam moje kochane buki i spóźniłam się co najmniej o tydzień... Tylu ogromnych, podziurawinych kapeluszy już dawno nie widziałam. Rosły po kilka sztuk w jednym miejscu, ale były w takim stanie, że nawet kroplówka nie pomoże;-) Na 10 starych kapci trafiał się jeden rodzynek piękny i młody:- D Najbardziej ucieszyłam się z
ceglasia, może w końcu zaczną rosnąć... a i jeszcze jeden
kozak dębowy w rowach. Akumulatory naładowane, kalorie spalone, spacer po lesie super:- D Życzę miłego weekendu:- D
W koszyku wszystkie grzybki zdrowe, cztery razy tyle zostało w lesie... A tak rosły...