Las świerkowy,
podgrzybki.
To już ostatnie grzybobranie w tym roku. Rano siwiutko, szron grubą warstwą pokrył wszystko co mógł. Po 11 w lesie, pod nogami chrzęści zmrożona ściółka, marzną nogi, uszy, ręce. A grzyby? Czekają na grzybowych szaleńców. Tych w lesie niewiele, 3-4 samochody rozsiane po trasie. Ostre słońce oślepia, czapka z daszkiem niewiele pomaga, cudowna cisza, słychać tylko postukiwanie dzięciołów.
podgrzybki małe i duże, na cienkich i grubych nóżkach, z lodem na kapeluszach i tylko schłodzone. Nie spodziewałam się, że uzbieram aż tyle w drugiej połowie listopada 😊 Szkoda, że już nadeszły przymrozki, sezon u nas rozpoczął się późno i chociaż ładnie sypało, mógłby być dłuższy. Pozdrawiam wszystkich grzybomaniakow, dziękuję za komentarze i do następnego sezonu 😊