2
prawdziwki, kilkanaście
koźlarzy szarych i ni to szarych ni babka, 1 pomarańczowożółty, 1
podgrzybek. Las świerkowy, świerkowo-bukowy, brzeziny.
No cóż, nie samą pracą człowiek żyje, toteż 16:00 objadek, 16:30 do lasu, 17:10 w lesie. Generalnie w lesie mokro. MOKRO. Deszczu nie trzeba, ale jeżeli dzisiaj i tam polało, to też źle nie będzie. Wszystko czego na razie nam trzeba, to cierpliwości. Tutaj grzybnia prawdziwkowa jeszcze nie ruszyła (zawsze startowała później niż w innych miejscach), jak jest wysyp
kozaków to również jest ich kilka razy więcej. Tak więc czekamy, a w międzyczasie wracamy do pracy. Trzeba coś zarobić przed kolejnym wyjazdem na grzyby.