Las mieszany, pełen leśnych oczek wodnych i mokradeł. Czyli istne królestwo krwiopijców. We dwójkę zebraliśmy ok. 140
podgrzybków brunatnych (średniej i dość dużej wielkości), ok. 0,5 kilograma
kurek (tych nie ujmuję w statystyce, bo to drobnica), trzy
borowiki sosnowe, dwa
kozaki babki, dwa
maślaki żółte. Przeważająca większość z nich bez robali. Jednak trzeba zaznaczyć, że musieliśmy się nieźle nachodzić, bo grzybki występowały w sporym rozproszeniu. W lesie mnóstwo było też
gołąbków czerwonych.