Ostatnie dwa kosze
podgrzybków, w tym przepięknym, nieobliczalnym, sosnowym lesie, z niewiadomych przyczyn nie będącym częścią Parku Narodowym Bory Tucholskie.
Tak z formalności dla Emila to 159 w pierwszej sesji i 181 w sesji drugiej w ostatnim dniu grzybobrania. P. S. Zatrudnię Cię bez negocjowania warunków, jeżeli będziesz bardziej skuteczny od księgowych Messiego, czy Ronaldo:-)). Przed wyjazdem relacje z prognoz pogody mniej mnie niepokoiły niż brak opadów, które obserwowałem na kamerce internetowej na zwodzonym moście w Młych Swornychgaciach. Jeszcze bardziej niepokoiły nie doniesienia z portalu. Miałem nawet plan B. Na szczęście planu A nie trzeba było zastępować. Podsumowanie? 7 dni w lesie, 2 121
podgrzybków, 2121 skłonoprzysiadów. Jeden padalec niespokojnie chowający się w mech na mój widok, zaniepokoiłem sarnę, która pokazała mi białą dupkę i uciekła, żaby zagrały koncert na cześć moją i Pani Vincentowej, a było to tak intensywne, że nie mogłem się skupić na czymkolwiek innym, a później jakby pod batutą dyrygenta ucichły w wszystkie razem na raz. Mama kiedyś mówiła mi, że mam nosa do grzybów. Uważam, że najczęściej mam po prostu farta. Dzięki za wszystkie komentarze. Darz grzyb.