Las mieszany, głównie sosna z domieszka dębu i brzozy, 6
koźlarzy pomarańczowożółtych, 2 albo 3
koźlarze babka, 2
podgrzybki brunatne i wyrosniete
pieprzniki jadalne, raczej pojedynczo niż całymi gromadami, coś rusza tylko potrzeba deszczu.
Moje rozpoczęcie sezonu prawdopodobnie będzie juz jego zakończeniem, dwie osoby, poltorej godzinki spaceru przez duze S (38 tydzień ciąży, ciężko przebierać nogami, ale mania jest silniejsza:- D). Po poczatkowych paru minutach i jednej podsuszonej kurce zwątpiłam że cokolwiek będzie, ale skoro miał być spacer to wio przed siebie. w końcu na dnie koszyka zaczeło się robić żółto, a na ucieche znalazl się
podgrzybek.
koźlarze znalezione praktycznie na jednym obszarze, oblatanym w koło, z dużą iloscia brzóz, ucieszyly oczy az zal było kończyć, ale czasu i sił zabrakło. Pozostaje mieć nadzieję na deszcze w nadchodzącym tygodniu i że jeszcze zdążę wyskoczyć na rekonesans w nastepny weekend... byle z lasu nie gnac na porodowke:- P