Pusty koszyk...
Koszyk nie był pusty... była drożdżówka, woda, nożyk, spray, chusteczki... ale grzybów nie było: ( Przeszłam dzisiaj 20 kilometrów i niestety zero. Nawet malutkie
ceglasie, które zostawiłam w poniedziałek zniknęły w magiczny sposób z polanki;-) Las bardzo cichy i pusty... tylko słychać było piły wycinające kolejne drzewa: ( No cóż taki mamy klimat:- P Do raportu załączam zdjęcie Staszka ze spaceru z Fujim, bo ja dzisiaj nawet tęgoskórów nie widziałam. Pozdrawiam i czekamy na deszcz;-)