obrzeża lasu liściastego, na razie zero jadalnych...
Doniesienia Maćka, Dzidka i innych, o znalezionych smardzach oraz przyjemna pogoda - wygoniły nas na krótki spacer po smardzowej miejscówce. Miały być
smardze jadalne..."ale nieee";-) że zacytuję ulubiony kabaret. Deszcz który przeszedł w piątek, nieco zamaskował objawy suszy w lesie. Cieszyły kolory kwiatów i czarek szkarłatnych. Będziemy tam zaglądać...