Pogoda dopisała w tą/tę niedzielę. Na szczęście mało grzybiarzy. Zależnie od miejscówek to jest słabo lub średnio. Pierwszy wypad był w lasy typowo mieszane z dużą ilością chaszczy. Tam było słabiutko. W dwie godziny ledwie 6 grzybów. Wkurzyłem się i pojechałem na moje stałe miejscówki bukowe i tam się nie zawiodłem. Prawdziwki pierwsza klasa, włącznie z rekordowym dla mnie gigantem. O dziwo mało kurek jednak sporo też innych grzybów: rożnych maślaków, koźlarzy, podgrzybków, trochę rydzy i kani.