Zachęceni doniesieniami postanowiliśmy je sami zweryfikować. I powiem, że opłaciło się przejechać 150 km.
W pierwszym odwiedzonym miejscu znaleźliśmy raptem 30
prawdziwków, ale kolejne to był strzał w dziesiątkę. Setki
prawdziwków, dosłownie jeden obok drugiego w grupach po 30 sztuk.
W sumie zebraliśmy kilkadziesiąt kg
prawdziwków, nawet nie było jak tego liczyć. Czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziałem.
Na zdjęciu tylko część zbiorów, druga została w aucie.