Sobotni 5 godzinny wypad na grzyby dał nam pełną satysfakcję, pełne kosze i pełne kalosze:-), lało jak z cebra. Wypad zupełnie w ciemno w zupełnie nieznany las, po analizie wpisów na portalu padło na lasy gliwickie. Ilość na godzinę może nie imponująca, ale biorąc pod uwagę wielkość i piękno
prawdziwków i to, że 90% rosło w jednym miejscu (takie prawdziwkonarium), moje HR oszalało:-) Wynik byłby na pewno lepszy, ale sporo czasu zajęło nam znalezienie samochodu i tu wielkie podziękowania dla panów Drwali za wskazówki i bardzo miłej Pani i Panu, którzy podwieźli mnie do parkingu. Nauczka na przyszłość, nie jesteś u siebie korzystaj z nowoczesnych technologii, aczkolwiek mój smartfon zupełnie zalany odmówił posłuszeństwa. Dlatego też fotki części zbiorów (teściowe podzielone po równo), zrobione dopiero w domu. Pozdrowienia dla wszystkich, szczególnie dla młodego Wertera, to jego wpisy zdecydowały o wybranym kierunku i znalezieniu "leśnego skarbu".