Dziś z mężem wybraliśmy się na drugie, w tym roku grzybobranie. Nie spodziewaliśmy się.... tak miłej niespodzianki. W ciągu 2 godzin mieliśmy dwa pełne kosze młodych grzybków i mogliśmy wracać do domu;) Grzybki rosły grupami. W jednym miejscu udało mi się zebrać 15 sztuk (rozmiarów i różnych). Można powiedzieć, ze gdzie się człowiek nie odwrócił tam grzybek;) Jeśli chodzi o dokładne miejsce to jechaliśmy drogą z Zabrza w kierunku Olesna ( w Zawadzkim przez rondo prosto na Olesno, gdzie widnieje znak końca drogi - trwa jakaś przebudowa. Zawsze pakujemy na drugim parkingu po lewej stronie drogi). Po powrocie okazało się, że zebralismy ponad 10 kg podgrzybków i prawdziwków;)