Powitać szanowne grono zagorzałych grzyboświrusów!!! Czyż nie wspaniały mamy wysyp tego roku??? Na przestrzeni kilku ostatnich lat bywało różnie i baaardzo w kratkę. Ale ten sezon … ojj jest doprawdy idealnie doskonały!!! Kilka dni temu nawiedziłam Goreń Duży w kujawsko-pomorskim i nacięłam tam duże ilości dosłownie wszystkiego :) Ale i łódzkiemu pod tym względem nic a nic nie brakuje (no może z wyjątkiem tych ogromnych, pagórkowatych, mchowo-jałowcowych lasów). Ostatnie moje wypady w przeróżne miejscówki zaowocowały niezliczoną wręcz ilością słoiczkowych
podgrzybków, boskich
koźlarzy,
krawców i
borowików wielkości wszelakiej,
maślaków zwyczajnych,
sitarzy i pstrych oraz
kurek. Generalnie w lasach sosnowych o podłożu mchowym same
podgrzybasy i
prawdziwki, w lasach liściastych
kurki, na i przy drogach
maślaki, a w przecinkach brzozowych
kozaki i
krawce. Ilość tych ostatnich jest wprost powalająca – po 8-10 sztuk obok siebie, że z kolan można nie wstawać. To samo dotyczy
maślaków, w szczególności
sitarzy – wytłumaczcie mi moi Mili, dlaczego praktycznie nikt ich nie zbiera?!? Rosną tego dosłownie całe, wielkie pola i każdy omija je szerokim łukiem:/ Ja na dupsku wręcz już przy nich siadam i wszystkie, co do jednego, ciacham, a mijający mnie ludzie przyglądają mi się z tak ogromnym zaskoczeniem, jakbym co najmniej muchomory jakieś cięła;) Ale ja je uwielbiam i to w każdej postaci, tym bardziej, że nadziewanych wyjątkowo nie ma praktycznie wcale. Podobna sytuacja ma się z
kurkami – ich też nikt nie zbiera, dużo jest podeptanych i sponiewieranych. O looosie!!! Wiecie po ile w sklepach
kurki stoją?!? Toż to grzyb wspaniały i drogi!!! Do sosików idealny i w zalewajce sprawdza się też rewelacyjnie :) A więc wysyp trwa pełną parą i oby jak najdłużej. Martwią mnie niestety trochę te przepowiadane w ostatnim czasie prognozy, że epoka lodowcowa ma niedługo nastąpić i śnieg ma spaść lada dzień: ( W górach podobno już sypie … a niech to! No oby im się nie sprawdziło, bo szkoda byłoby nagłego końca tak cudnego wysypu!!! Tym czasem wracam pod kołderkę, bo ta niemalże codzienna bieganina za grzybem wirusisko mi jakieś wstrętne zaszczepiła:/ Trza się szybciutko kurować, żeby nachapać się jeszcze co nieco w nadchodzący weekend :) Pełniusich koszy Wam życzę Kochani! Darz Grzyb!!! :)