Dziś grzybobranie dla szaleńców, leje niemiłosiernie, a mimo to na każdym kroku zaparkowane auta. Mówię do znajomego co to za wariaci, a on zerka na mnie i się śmieje: A my to co lepsi:-). Zaraz po wejściu mega
kanie, które można by kosić, wzięliśmy tylko 9 sztuk i do auta z nimi. Potem trafiło się trochę
podgrzybków około 50 z czego 30 w jednym miejscu. Kolega już chciał wracać, ale w końcu znalazłem lasek na
prawdziwki i tam 51 sztuk w jakieś pół godzinki. Niestety zaczęło tak lać, że musieliśmy wracać do auta. Na powrocie mega gniazda
maślaków, po 20-30 obok siebie, kolega zabierał wszystko ja tylko wyszukiwałem, bo już nie daję rady jeść sosów, zjem sobie
kanie, na to zawsze mam ochotę. Potem w sumie odpoczynek i zmiana miejscówki na Bojszów. Szybkie wejście do lasku i zbiór 45
prawdziwków w około godzinę. Niestety deszcz zmusił nas do opuszczenia lasu, byłem cały mokry, jedyne suche miejsce to stopy:- D, bo pod gumowcami. W podsumowaniu w tych trudnych warunkach znalazłem 96 prawych, około 50
podgrzybków,
kanie i trochę
maślaków co zapomniałem oddać koledze. W lesie jakieś 3 godzinki. Na zdjęciach zbiór z dzisiaj i z wczoraj. Dodam jeszcze zbiór kolegi to około 100
podgrzybków, 150
maślaków i 20 parę
prawdziwków no i
kanie. Las strasznie przechodzony, co ciekawe w Bojszowie wszystkie grzyby bez jednego robaka, nawet giganty co znalazł kolega, a w Pławniowicach 30 procent robaczywe. Darz grzyb wszystkim!!