Ech, jakie totalne zero grzybow i jaka wciaz susza! Wiedzialam ze Milicz i Kosarzyn (lubuskie kolo Gubina) narazie odpadaja, pojechalam wiec w Gory Stolowe (okolica Polanicy Zdroj). Widzialam doniesienia z okolic, ze cos tam "sie odczarowalo" i liczylam choc na pare
prawdziwków. Jestem juz na totalnym glodzie grzybowych doznan! Ale nic, zero, kompletne zero. Nie mam tam zadnych sprawdzonych miejsc, co w polaczeniu z intuicja grzybiarza, kazalo mi wracac na z gory ustalone pozycje, czyli do Wroclawia. Przynajmniej zdaze do kina, hehe:D Jestem totalnym wariatem i potrafie jechac 250 km do ulubionego lasu, ale ten sezon nie daje nawet cienia nadziei. Na szczescie choc "pieczarki litosciwe" zawitaly znow w moim wroclawskim ogrodku. Pozdrawiam deszczowo!