No tak, sytuacja ma się następująco. Grzyby rosną tylko w miejscach, które przechowują wilgoć, czyli we mchach, trawach, jagodzinach. Nie bardzo dziś się za jadalnymi rozglądałam, nie doszłam do pieńków łuszczakowych, więc bilans słabiutki, ale chyba oddający rzeczywistość tego lasu. 4
borowiki, z których zostały 3,3 duże garście
pieprznika trąbkowego,
muchomor rdzawobrązowy,
muchomor czerwieniejący, 2 drobnołuszczaki jelenie. I już:-) Na dwie godziny chodzenia, niedużo bardzo. Ale! Znalazłam cały pieniek obrośnięty kruchaweczką namakającą, kilka zasłonaków i kilka strzępiaków, jeszcze jednego Pluteusa, nieznanego mi bliżej na razie, gołąbka nieczęstego, kilkanaście
grzybówek, a najważniejsze, że znalazłam jednego pięknego nadrzewnego, z którego się bardzo ucieszyłam:-) Wstawiam jego zdjęcie. Kto wie? Roto, siedź cicho:-) Pozdrawiam leśne ludki.