Normalnie o tej porze roku ludzi w lesie powinno być jak na promocji w markecie. Nieniepokojony przez nikogo w ciszy i spokoju moglem przy weekendzie spokojnie spacerować po ulubionych bukach. Jednakże szukanie grzybów pomału zaczyna przypominać szukania przez rozbitka śladów człowieka na bezludnej wyspie. Hektarów trzeba przejść nim się natrafi na jakiegokolwiek grzyba nadającego się do zabrania. A są to głównie koźlarze. Coraz popularniejsza w naszym kraju odmiana borowika-borowik wstydliwy nadal się nie chce pokazać...;-)