Witam wszystkich amatorów grzybobrania. Na początek, GOMAR dzięki za dopisek do mojego wpisu z ubiegłej soboty. Dzisiaj pobudka o 5:00, poranna kawa, toaleta o 6:00 do autka i w drogę, znów w okolice Cisowa. W lesie o 6:40, obuwie sportowe typu gumiaki na nogi i w drogę. Pierwsza miejscówka pewniak prawdziwkowy i to nic. Druga miejscówka pewniak kozakowy i tu tylko 2 szt. Z takim wynikiem odpuściłem sobie kolejne dwie miejscówki. Pomyślałem – czarno to widzę, ale przejechałem dalej głębiej, żeby się las nie obraził. No i tu jak poprzednio było znacznie lepiej. W sumie zebrałem
prawdziwki 4 szt.
podgrzybki 5 szt. (widać to jeszcze nie ich czas), 3
kanie, garstkę
kurek, to te inne.
kozaki jak poprzednio dopisały. Do kosza trafiło 54 białych, 25 brązowych i 32
kozaków czerwonych. Te ostatnie bardzo ładne i większe i małe, ale wszystkie zgrabne. W lesie zostało sporo białych
kozaków, z 5
prawdziwków i kilka
sitaków z lokatorami. Ten spacer zajął mi 3,5 godziny a w nogach 8,7 km. W sumie zbiory to prawie pełny kosz, w domu okazało się, że jeszcze były tylko dwa zasiedlone duże białe
kozaki. Grzyby już się suszą, część poszła do octu – wyszło dwa słoiczki no i będą pierogi, dam radę, farsz już przygotowany.