Niestety nie udało się dzisiaj dotrzeć do Czchowa, wyszło inaczej. Dotarłem na swoje miejsca około 8 rano. Wchodzę do lasu i po kilku minutach wędrówki napotkałem wiaderkowego grzybiarza (wiadro po farbie) który na kolanach rozgrzebywał ściółkę w poszukiwaniu
prawdziwków. Po krótkiej reprymendzie która chyba nie wiele dała poszedłem w swoją stronę i odrazu znalazłem 4 młode
kozaki. Po kilku minutach 2 piękne
borowiki, dalej w sosnowym lesie 45
podgrzybków no, i w końcu mój ulubiony bukowo dębowy las reszta
borowików i2kozaki.= NIEBIESKA ZOŁZA jest coraz bliżej. Ale myślę że przyszły tydzień przyniesie wyczekiwany deszcz i jej tutaj nie pozwoli na dłużej zagościć. Jutro RANO cisnę dalej. Pozdrawiam grzybomaniaków