Dzisiaj były prawdziwe "dożynki", albo bardziej obrzynki, które leżały w całym lesie. Do tego
borowik żółtopory równo cięty, obrany, by po konsultacji (z kimś kto się zna) wyrzucić po kilka w różnych częściach lasu. Z tych przeoczonych (które ja znalazłem), 1 mały
podgrzybek brunatny, 2
ceglaki, 4
maślaki żółte, sporo
lejkowca dętego, kilkanaście
kurek i kilka
kolczaków. Rano 4 stopnie i widać, że grzyby "w odwrocie" i pomału dociera do nas "Big Blue", jednak cały czas coś rośnie. Znalazłem jeszcze dwie skorupki
prawdziwka, dosłownie, były takie wyjedzone od środka, że zostały tylko skorupy, które wciąż dzielnie stały. Wracając samochodem widziałem wielkiego jelenia z pięknym porożem, przy drodze wojewódzkiej, muszę sprawdzić na kamerce, bo chyba go nagrała. W środę kolejna próba powstrzymania "niebieskiej fali". Pozdrawiam.