Wczoraj u kresu cierpliwości po wypadzie w góry a dzisiaj na hasło "może zrobimy rekonesans na nizinach", gotowa byłam w 3 minuty. Pod lasem 6 samochodów, pomyślałam, że coś się ruszyło. A tu niestety niespodzianka. Jeszcze nie pora. W niektórych lasach mokro w innych pustynia. Ciężko cokolwiek dojrzeć przez sterty liści. Ale coś się powolutku zaczyna. Pierwsze w tym roku prawdziwki, sztuk trzy i 5 podgrzybków. Niby nie ma czym się chwalić, ale nic nie odda tej radości po znalezieniu prawego po 2 latach. Huuuura. Pozdrawiam pełna nadziei.