Witam jak zawsze gorąco i słonecznie. Wczoraj zapowiadali w Wielkopolsce MGŁY to sobie pomyślałam, że do tak lekko nawilżonego lasu wypada zajrzeć. Wszystko byłoby w najlepszym porządeczku gdyby te zapowiadane mgły łaskawie się pojawiły. Nie ma co marudzić, bo rankiem było troszkę rosy. Tak czy siak marzył mi się lepszy wypadzik, troszkę dalej od Poznania. Już nie skoro świt, ale powolutku pozbierałam co potrzebne i w auto i do lasu. Odwiedziłam moje tzw miejscówki. Właściwie pojechałam po spokój, ciszę, zieleń,- słońce oczywiście dopisało. Pojechałam nacieszyć się tym prawdziwym lasem. Nie zawiodłam się. Las cudownie rozświetlony przebłyskującymi między sosnami promieniami porannego słoneczka, smaczku pobytowi dodały cudowne śpiewy ptasie- już nie ta cisza, na którą niedawno narzekałam. Ponieważ w lesie były grube dywany mchu, stąpając po nich nie odczuwało się panującej wokół suszy. Jak ognia unikałam stąpania po gałązkach i innych chrupiących piachach. Podarowałam sobie cudowny pobyt w lesie przechadzając się po miękkim mchu. Oczywiście oczy wędrowały na boki w poszukiwaniu czegokolwiek grzybopodobnego. I tak wbrew naturze zauważyłam krowiaki. twardzioszki całkowicie ususzone,
opieńki zwisające na swoich długich nóżkach z pniaków na których urosły,
muchomora czerwonego, żółtego, coś tam jeszcze bliżej niezidentyfikowanego. Z jadalnych wytropiłam 6
podgrzybków w stanie dobrym i 1 młodziak świeżo wyrośnięty w stanie idealnym.
podgrzybki rosły przytulone do pni, w gęstych krzaczorach, lub zupełnie bezczelnie na mchu, na środku nigdzie nie pochowane. Wypada tutaj dodać rzecz najważniejszą- w lesie n i k o g o nie było, żadnych samochodów, żadnych ludzi, nawet żadnej zwierzyny. Tylko ja i las. Początek mojej wędrówki nie był zachęcający, gdyż w pierwszym miejscu po wejściu do lasu zobaczyłam potężną połać lasu dosłownie przeoraną przez dziki - czegoś takiego jeszcze nie widziałam- w takich rozmiarach. Wyglądało to tak jakby traktorem ktoś zaorał las. Był to świeży ślad bytności dzików.- trochę bałam się kontaktu z tymi osobnikami. Pomimo skromniutkich zbiorów wypad super udany. Dwie godzinki cudownego pobytu w jesiennych już klimatach. Serdecznie wszystkich pozdrawiam i jeśli nie na grzyby to choć do lasu dla lasu warto pojechać. Miłych doznań na bezgrzybiach i cudownych grzybobrań na niewielkich połaciach gdzie grzybki są w większych ilościach. :))))))