Dziś wyjazd na grzyby okazał się słabiuśki, ale do rzeczy. 6:30 wyjazd, wejście w pierwszy las, niestety niczym nie zaowocowało, sucho w dodatku totalne bezgrzybie. Po 30 minutach zmiana lasu i odwiedziny moich miejscówek, tutaj szału nie było. W ciągu dwóch godzin znalazłem jedynie 4
prawdziwki, korzenie twarde, wyglądają, na zdrowe, oraz dwa
podgrzybki, były
maślaki, ale tych nie zbierałem. Nie widać młodych
podgrzybków i
prawdziwków, było za zimno nocami, nawet ceglaste nie wyrosły. Trzeba poczekać na cieplejsze noce powyżej 10 stopni. Przy okazji znalazłem zgubioną przeze mnie czapkę hee;), jeszcze w sierpniu. Wracając w kierunku samochodu natrafiłem w młodniku jodłowym na zdechłego koziołka, z ładnymi około 25 cm rogami. Szkoda, żal było patrzeć, że tak piękne zwierzę skończyło życie w tak młodym wieku. Nie wiem, może był chory, uszkodzeń nie było widać na ciele. Na wysyp trzeba poczekać o ile będzie ? Pozdrowienia dla niestrudzonych i zakręconych grzybiarzy z okolic Ropczyc;)