Ciągle brak opadów. Wpisy w Raporcie nie budzą entuzjazmu. Zrobiłem wywiad u bywalców lasów. Wynik też kiepski. Ciągnęło mnie jednak na zwiady. Postanowiłem pojechać. Miałem plan minimum - przynajmniej 20 kozaczków. Byłem rano. O godzinie 8.00 miałem już 29 sztuk. Stara, niezawodna metoda - węszenie i śladowanie. Przeszedłem i zagajniki i lasy stare. Efekt 67
kozaków czerwonych, trochę
kozaków siwych, 1
sarna, kilka
maślaków i kupka kurek. W zasadzie prawie wszystkie znalezione w starych sosnowo- brzozowych lasach. Grzyby rosły pojedynczo, chociaż trafiłem kilka miejsc z sąsiadami, tzn. 3-5 sztuk rosły w odległości 1,5-2 metrów od siebie. Na zdjęciu brak kurek i 2 dużych
kozaków czerwonych, które do konsumpcji po drodze podarowałem spragnionym. Uważam, że biorąc pod uwagę panującą suszę, wynik mam niezły. Gorąco wszystkim polecam sprawdzoną metodę węszenia.