Pozazdrościłam osobom z mazowieckiego, które cokolwiek znalazły i jeszcze raz pojechałam dzisiaj "na stałe miejscówki", sytuacja w lesie się zmienia jednak bez efektów w wyniku grzybów jadalnych. To był mój 4 wypad w ostatnich 2 tygodniach i narazie daję spokój, chociaż każda wyprawa jest fajna :). Co się zmieniło - w lesie trochę grzybów niejadalnych, momentami tak pachnie grzybami, że aż serce płacze. Niestety totalne nic, ani w miejscówkach maślakowych, ani pewniakach prawdziwkowych, w brzózkach ani jednego
kozaka, trzeba czekać. W lesie wilgotno ale zapowiadają teraz kilkanaście gorących dni, więc raczej bez szans. Kolejny wypad robię w połowie sierpnia, chyba że na okolicznych targach pojawią się grzyby, lub na naszej stronie coś się ruszy. Pozdrawiam!