To wciąż nie był ostatni wyjazd, zwłaszcza że pogoda zachęca do wyjazdów i cały czas są grzyby. Jak wchodziłem do lasu to myślałem że przeszło przez niego duże stado dzików, ale jak zacząłem znajdować obcięte końcówki nóżek
gąsek, to już wiedziałem że to, sobotnio-niedzielni grzybiarze (chyba mieli grabie) tak zryli każdą wystającą (ponad inne) kępkę mchu. Mimo wszystko i tak przywiozłem trochę grzybów. Wyniki: 3 godz. 50 min. 10,5 km, 1 kg grzybów - 28
podgrzybków brunatnych, 14
kurek, 4
maślaki pstre, 4
gąski siwe, 2
zielonki i 2
opieńki. Aaa, i w czwartek znowu jadę, a potem w sobotę i niedzielę, a potem... to nie wiem, bo jeszcze nie widziałem grafiku pracy na przyszły tydzień, ale i tak pojadę:- D