Z racji tego, że nie ma jeszcze wysypu
borowików, a tym bardziej
podgrzybków, skupiłem się na kozakach. Jeździłem po leśnych drogach i robiłem przystanki, gdy tylko ujrzałem brzozowe zagajniki. Efektem tego: 135
koźlarzy (
babki i czerwone), 3
zajączki, po jednym prawdziwku i maślaku. Ludzi coraz więcej w lesie, więc zbiór całkiem konkretny jak na niedzielę. A tak w ogóle uwielbiam to uczucie, gdy ścinam jednego grzyba, a już w zasięgu wzroku kolejnych 7, czy 8, ehhhh, już nie mogę się doczekać kolejnego wypadu do lasu. Pozdrawiam zapaleńców!