Znów wybrałem się na obchód swojej pętelki. Zagrzybienie lasu nierówne. Miejscami grzyby jeden na drugim, a później odprężający spacer 5-10 minut na pusto.
Urobek po trzygodzinnych poszukiwaniach w dwie osoby:
5
koźlarzy czerwonych
5
prawdziwków
ok 50
koźlarzy (byłoby drugie tyle, żeby nie robaczywe i stare egzemplarze)
ok 300
podgrzybków (80% małe grzybki idealne do marynaty, wszystkie
podgrzybki zdrowe)
ok 50
maślaków (byłoby dużo więcej, ale 70% robaczywych)
Dwie rzeczy warte uwagi:
80%
koźlarzy po liniach brzozowych wzdłuż dróg
Mało ludzi w lesie - za to lubię to miejsce, pomimo że mam do niego 135 kilometrów
Po przejściu pętelki czułem niedosyt, bo to ostatnie grzybobranie w tym roku, więc postanowiłem zwiedzić las po drugiej stronie drogi na Myszyniec. Horror kleszczowy - strząsnąłem z siebie kilkadziesiąt sztuk tego dziadostwa i później cała drogę powrotną drapałem się nerwowo to tu to tam :). Wyprawa zaowocowała jednak znalezieniem kilku gniazd
koźlarzy ukrytych pomiędzy liśćmi w wysokiej trawie w brzezinie. Dołączam ich zdjęcie. Szkoda że tylko 3 MB