dotarlismy do lasu dosc pozno, bo po 13:00. wiekszosc grzybow zostala juz wyzbierana przez ludzi jezdzacych po lesie na rowerach (!?). nam pozostaly resztki, ktore inni przeoczyli: kilkadziesiat
podgrzybków, tym razem wystepujacych pojedynczo, max po 3-4 w kupie; miesiac temu to byly stada po 15-20 sztuk. Kilka mlodziutkich
koźlarzy pomaranczowych i 4
borowiki: 2 usiatkowane (B. reticulatus) ktore w lesie klonowo debowym schowane pod dywanem kolorowych lisci urosly do gigantycznych rozmiarow, oraz 2
borowiki szlachetne (B. edulis) - ten ostatni patrzy i mruga oczkiem na zdjeciu obok.