254
kurki, 10
pieprzników bladych, 2
kanie. Czas grzybobrania odliczajac drogę od miejscowki w Zelechowie do Krakowian z przerwą na wizyte na cmentarzu w Żelechowie około 3 godzin.
Z racji warunków panujacych w tym sezonie pojechałem na swoje miejscówki na
kurki. Troche uparcie w te miejsca ale jak słabo z grzybami to ciężko poznawać inne miejsca. Może w wrześniu pojeżdżę gdzieś indziej jak bede urlopowal.
Kurek tak naprawdę za dużo nie ma, uratowal mi zbiór po brzegach lasu z Żelechowa i po leszczynach w Krakowianach. Lasy w okolicach Żelechowa, Siestrzeni, Rozalina, Krakowian, Przypek, Ksiezaka, Ojrzanowa trochę odżyły po sobotnim deszczu ale tak naprawdę to tylko powierzchowne nasaczenie ściółki i potrzebne są jeszcze kolejne takie opady a i slonca i ciepła też. Na razie za parę dni może uksztaltuje się trochę nowej grzybni ale opad deszczu jest konieczny. W tych lasach zniszczonych przez drwali tak jak w tym suchym dość sezonie trzeba narobić kilometrów żeby uzbierac te 5 litrowe wiaderko bo grzyby raczej w miejscach zacienionych a i gdzie latwiej deszcz mógł dotrzeć. Oprocz tych grzybów zauważyłem 1 obgryziony wrak
prawdziwka niedaleko buczyn, różnego rodzaju gołąbki,
panienki, małe
maślanki wiązkowe, robaczywy
podgrzybek złotawy i inne małe mniej mi znane grzyby. 11 na godzine to bardziej odzwierciedla sytuacje w tym lesie choć po podzieleniu przez godziny zbierania i wspolczynnik kurkowy wychodzi więcej.