Dobry wieczór😁. Niektórzy z was już zdążyli znaleźć pełne kosze lub niepełne a ja dopiero pierwszy raz. Dwie godzinki po pracy, do zmroku. Wyszło jakieś 1,5 litra lub nieco więcej. Większość grzybów wyrośniętych, w zupełnie innych miejscach niż w tamtym, bardzo dobrym kurzym roku. Sporo grzybków podsuszonych, nieco drobnicy zostawiłem ale nie jakoś strasznie dużo. W lesie parno, poszycie wilgotne, szkoda, że perspektywy pogodowe „takie se”. Towarzysz wybiegany:-). Może ochłodzenie pomoże grzybkom i jeszcze kilka dni pobędą? Kto wie. w każdym bądź razie sos do makaronu będzie i jajówę też😁