"zaparty — iść, pójść w zaparte, upierać się, uprzeć się przy czymś, często wbrew oczywistym faktom." - ze słownika. Dlatego też dziś, w samo południe, na przekór upalnej pogodzie, kleszczom i innym latającym strzygom, przez chaszcza, doły i pokrzywy (okupione bąblami na przedramionach) - poleciałem po te 2 kozaki, czerwone czy pomarańczowe od słońca, nie będziemy dociekać. Chodziła za mną myśl, zadedykować je bazylii, z życzeniami szybkiego powrotu do pełni formy, by złośliwy peszek odczepił się w końcu na dobre, bowiem to ona nas takimi raczyła i jeszcze mam nadzieję będzie raczyć tego roku. Co w duszy gra? Widzę, że pierwszy rzut letniego wysypu powoli się kończy, mała przerwa i sezon ogórkowy. Deszcz lub deszcze, które spadły, równoważą słońce na dzień lub dwa, gdzie reszta? Zauważyłem, że prawie wszystkie grzyby rosły w zacienionych miejscach. W takich jest nadzieja. Na "palenisku" nie dają rady. Byle do urlopu :). 3-majcie się. M.