Dzisiaj fajna pogoda jak na listopad więc ostatni wypad do lasu. W planie tylko młodniki świerkowe i trawy w wyciętych świerkach. Młodników zaledwie dwa ale czasowo tak samo długo bo trzeba tam chodzić prawie na kolanach. Zbiór to 103
podgrzybki brunatne od malutkich, te o dziwo bardzo robaczywe do całkiem sporych, te z kolei zdrowe ale niemiłosiernie brudne bo z traw. Na deser 1
borowik oprószony i 1 szlachetny. Ludzi zero. Kilometrów w nogach sporo, płuca dotlenione a teraz zapach suszących się grzybów. Cudowna sobota. 😁