mm — ok. 30 na godzinę
podgrzybki, plus dwa maślaki. średnia wychodzi z dwóch miejscówek, tak poza nimi to po 20 min bez grzyba. Liczę tylko grzyby "zbieralne", bardzo dużo splesnialych lub z lokatorami.
Bardzo mało ludzi w lecie - w zasadzie to nikogo przez 3 h nie spotkałem, samochodów na parkingach leśnych też nie było.
Generalnie koniec sezonu, acz gdyby cieplej się zrobiło....
mm — ok. 55 na godzinę
220 podgrzybków, 4 prawdziwki i kilka maślaków.
Trzeba się nachodzić, 4 godz w lesie. Myślałam, że to ostatni raz, ale jeszcze się wybiorę. W lesie pusto, widziałam dwie sarny. No i gdzie można powdychać świeże powietrze bez maseczki ?
mm — ok. 40 na godzinę
Głównie podgrzybki, jeden prawdziwek (przy drodze). Maluchy przebijają się spod mchu. W lesie mokro i zimno.
mm — ok. 11 na godzinę
Nowe miejsce, zbiorów mało. Kępa łuskwiaka zmiennego i pierwszy raz spotkana piestrzyca kędzierzawa. Poza tym uszaki bzowe.
mm — ok. 150 na godzinę
Dziś było pożegnanie z lasem, jeśli chodzi o grzybki to są, jak na prawie połowę listopada to naprawdę sporo. Same podgrzybki, przeważnie średnie i większe, choć małe też są. Zbiór który jest na zdjęciu to zbiór dwóch osób od godziny 8 do 12. Oprócz grzybków to torba śmieci, za każdym razem uzbieram prawie torbę śmieci a rekord był w tym roku w Wielkopolsce, tam trafiłem na mega okaz blisko drogi, piękna górkę z buteleczkami po piwku i inne Złotka. Tamten okaz trafił też do torby ale takiej do której wchodzą mi dwa kosze grzybów 🙂. Dziękuję wszystkim za wiadomości informacyjne, za........
szerzej:
Wspólną radość ze zdjęć które dodawaliście i mnie nakręcały, jest tu naprawdę grono konkretnych grzybiarzy. W tym roku początek wysypu zaczął się w moich rejonach, później rozwinął się po Polsce, także każdy z nas był w swoim żywiole. Cieszę się z każdego zbioru który dodawaliście, i już nie mogę się doczekać następnego roku. Pewnie grzyby nadal będą, i będę z zaciekawieniem i radością czytał wasze wpisy. Ja definitywnie kończę ten rok, za tydzień jeszcze tylko na Górny Śląsk do Rybnika na karpie koło elektrowni na 3 dni i tyle. Jeszcze raz dziękuję wszystkim i wszystkim życzę wszystkiego dobrego.
mm — ok. 10 na godzinę
podgrzybki 3 prawdziwki
2 osoby koszyk
mm — ok. 20 na godzinę
Ostatnie grzybobranie w tym sezonie. Głównie podgrzybki, trafił się też jeden prawdziwek, jeden kozak i cztery ceglaki. Grzybki w średnim wieku, parę małych octowych.
mm — ok. 50 na godzinę
Ostatni wypad w Bory. Głównie podgrzybki, jeden kozak i jeden siedzuń. Zbierane w promieniu kilometra od parkingu, przeważnie w starym lesie i w zachaszczonym średnim. Trawy, paprocie i jagodziny puste. Sezon dziwny, ale całkiem udany. Niech ta droga prowadzi nas do kolejnego, jeszcze lepszego!
mm — ok. 25 na godzinę
Nazwałbym to incydentem dlatego tak niski wskaznik... Opieńki w dużej ilości znalezione tylko w jednym miejscu (południowe zbocze jednej z popularnych spacerowo górek, pnie świerkowe po starej wycince) Zebrano około 6 kg. Grzyby w różnej wielkości i kondycji ale można jeszcze coś uzbierać, do soboty pewnie jeszcze trochę przetrwa.
mm — ok. 70 na godzinę
Wczorajszy wypad na wcześniej sprawdzone miejscówki dosyć udany, choć grzyby znacznie ustępowały jakością poprzednim zbiorom. Przede wszystkim bardzo mało świeżych, małych grzybków (choć kilkanaście słoiczków udało się zamarynować). Dominowały okazy średnie i duże, sporo trafiało się również "lokatorów" (nawet wśród "słoiczkowych" okazów). Praktycznie same podgrzybki, ale jest też 9 prawdziwków. Ogólnie szału nie było, trzeba się było więcej nachodzić, ale to też plus dla zdrowia :) Z drugiej strony z pustymi rękami też nie wróciliśmy :) Zbiór na zdjęciu - 3 osoby, 5 h.
mm — ok. 200 na godzinę
Jak na 12 listopad to Bory Dolnośląskie zaskakują, podgrzybek brunatny niesamowite ilości w lesie można powybrzydzać bowiem nadal dużo młodych owocników, gąska zielonka teraz jej czas, po godzinie zbierania przestaliśmy ją zbierać bowiem brakło by miejsca na inne grzyby. Można jeszcze trafić młode prawdziwki i króla lasu borowika sosnowego. Pojaw grzybów trochę spowolnił, ale jak nie przymrozi to śmiało można coś jeszcze nazbierać. Grzybobranie trochę ograniczone po prostu ciężko było to wynieść z lasu. Zbierane przez dwie osoby.
mm — ok. 40 na godzinę
Szybki spacer po lesie z rodzinką.
W lesie same podgrzybki i zajączki, opienki też było widać ale nie zbieramy. podgrzybek młody lub wyrośnięty, 30% z lokatorami.
Myślałem że już koniec. A tu miłe zaskoczenie.
Pozdrawiam.
mm — ok. 5 na godzinę
piątek 13 listopada i...... aż 7 ślicznych i zdrowych borowików. co w tym koszmarnym (borowikowo) sezonie trzeba zapisać na plus. kilka starszych zostało w lesie. spotkane mnóstwo podstarzałych podgrzybków, maślaków zdechlaków, muchomorów czerwonych i cytrynowych, a nawet kurki. krótko z przemkowskich lasów telegrafował - nierob.
mm — ok. 30 na godzinę
Ok. 2 godziny w lesie i całkiem pokaźny zbiór - głównie podgrzybki (zarówno młode, jak i starsze), kilka prawdziwków i kanie. W lesie ciepło i wilgotno. Sezon grzybowy jeszcze się nie skończył.
mm — ok. 8 na godzinę
Dzisiaj fajna pogoda jak na listopad więc ostatni wypad do lasu. W planie tylko młodniki świerkowe i trawy w wyciętych świerkach. Młodników zaledwie dwa ale czasowo tak samo długo bo trzeba tam chodzić prawie na kolanach. Zbiór to 103 podgrzybki brunatne od malutkich, te o dziwo bardzo robaczywe do całkiem sporych, te z kolei zdrowe ale niemiłosiernie brudne bo z traw. Na deser 1 borowik oprószony i 1 szlachetny. Ludzi zero. Kilometrów w nogach sporo, płuca dotlenione a teraz zapach suszących się grzybów. Cudowna sobota. 😁
mm — ok. 15 na godzinę
Dzisiaj taki wyjazd na pożegnanie lasu. Nie nastawiałem się na jakieś poważne zbiory. Przez dwie godzinki jednak coś wpadło. Kilka podgrzybków brunatnych, koźlarzy pomarańczowożółtych, borowików szlaczetnych i gąsówek fioletowawych. Zabrałem też trochę pieprzników trąbkowych tych rośnie oporowo dosłownie są wszędzie.
mm — ok. 30 na godzinę
Koszyk prawdziwka, koszyk podgrzybka, koszyk sarniakow, koszyk "mieszanki". Powoli kończy się wysyp grzybów, wyrźnie widać, że jest ich mniej jak tydzień temu.
szerzej:
Wybraliśmy się w Borry Dolnośląskie pożegnać jesiennym spacerem po lesie tegoroczny, udany sezon. Wyjazd z Wrocka o 5:30, na leśnym parkingu w Osiecznicy byliśmy o 7:10. Po drodze w oklicy Legnicy złapał nas deszcz, ale po przyjeżdzie na miejsce okazało się, że jest OK i wzeszło uśmiechnięte słneczko. Pogoda cudowna i mimo że rodzina oraz znajomi obdaroowani już przetworzonymi grzybkami, jak w taki dzień nie dać się skusic grrubonużkowemu pdgrzybkowi czy też prawdziwkowi. W założeniach jechaliśmy tylko na spacer i po koszyk młodych Sarniaków, które zostana przerbione na zimę na "paseczkowy półprodukt" do robienia jarskich flaczków (jako stary grubas powiem jedno słowo - PYSZNOŚĆ). Nie dotrzymaliśmy słowa no i wyszły cztery koszyki. Po dwóch godzinach w Osiecznicy "zamiana łowiska" i pojechaliśmy po sarniaki pod Świętoszów. Sarniaków jest w tym roku wyjątkowo dużo i sporo już przerośniętych czasami do wielkości małej miednicy. Bardzo dużo zniszczoonych, szkoda ludzie nie znając tego grzyba niepotrzebnie go niszczą. Inna sprzwa, że jeszcze kilka/kilkanaście lat temu spotykało sie pojedyncze sztuki, teraz sarniak występuje w tych lasach w bardzo dużych ilościach. Tak więc moi drodzy sezon zakończony udanym spacerem po Borach Dolnośląskich.
mm — ok. 100 na godzinę
Owocników wciąż dużo. Co najlepsze to młode podgrzybki cały czas wpadały do kosza. Zbieranie zaczyna się ok 2 km od drogi i im dalej w las tym lepiej. Trafiały się miejsca z rodzinami po kilka sztuk w promieniu 2 metrów z odległością między rodzinami kilku kroków. Jak dla mnie to sezon trwa.
mm — ok. 50 na godzinę
Piękna pogoda i piękne grzyby. W porównaniu z czwartkiem więcej młodych podgrzybków i borowików, można nadal trafić borowiki sosnowe i zielonki, mniej starszych grzybów pewnie powyzbierane. Zbierane na granicy z woj lubuskim -lasy przemkowskie
mm — ok. 19 na godzinę
Wodnicha późna, wodnicha modrzewiowa, gąsówka fioletowawa, mleczaj rydz. Z ciekawostek łopatnica żółtawa i patyczka lepka.
mm — ok. 0 na godzinę
Wybrałem się na wycieczkę - grzybobranie. Od strony Witkowa przeszedłem trasę do Trójgarbu. Po drodze co chwilę zbaczałem ze ścieżki aby pomyszkować za grzybami. Niestety w górach wałbrzyskich to już koniec grzybów. Rosły tylko takie, których nie znam i których nie zaliczę do grzybów szlachetnych. Grzybobranie się nie udało, ale wycieczka na Trójgarb zaliczona. Szkoda tylko, że na szczycie mgła i mżawka, nic nie widać z wieży widokowej.
mm — ok. 1 na godzinę
Koniec sezonu. Ani grzybów ani ludzi. Honor uratował jeden podgrzybek, kilka starych kapci zostało w lesie. Ale spacer przyjemny po lesie, pogoda ładna dość sucho.
mm — ok. 100 na godzinę
Pogoda dopisała. Udalo się zebrać 3 kosze podgrzybka.
mm — ok. 60 na godzinę
Rydze około 30 kg w dwie osoby, maślaki pstre 50 szt w tym jeden o srednicy 22 cm jeden kozak czerwony
mm — ok. 6 na godzinę
W tak piękny słoneczny dzień wielką strata byłoby nie udać się na spacer do lasu. Na jakiekolwiek grzybobranie nie nastawiałem się. Po pierwszym napotkanym podgrzybku nasza rodzinka ruszula na poszukiwanie brązowych łepków. W trzy osoby nazbieraliśmy 20 podgrzybków i jeden prawdziwek.
mm — ok. 15 na godzinę
Byliśmy w dwóch lasach, Sosnówka i Miodary, zdecydowanie mniej niż w zeszłym tygodniu. Więcej podgrzybków było bliżej ulicy niż idąc w głąb lasu. 3 h spaceru po lasach iglastych, liściastych. Także może jeszcze jak będzie ciepło i wilgotno to szanse zawsze istnieją. 😊
mm — ok. 25 na godzinę
24 prawdziwki, setka podgrzybków, kilkadziesiąt gąsek, kilkanaście kurek i kilka maślaków zwyczajnych...
Wiem, wiem, już zakończyłem sezon grzybowy w zeszłym tygodniu😀. Ale jak tu oprzeć się pokusie i w tak piękny dzień nie pospacerować po pięknych lasach Borów Dolnośląskich. Zaskoczyły po raz kolejny. W zasadzie jak zawsze.
Po 8 rano, temperatura na parkingu minus 2 stopnie. Brrr. A prognoza mówiła o 5 na plusie. Ale cóż, tam jest specyficzny mikroklimat i nie był to pierwszy raz, kiedy temperatura zaskoczyła. Ślady tych temperatur widać było na niektórych grzybkach.
szerzej:
Na parkingu pusto. Tylko 3 auta, czyli o jakieś 57 mniej niż 2 tygodnie temu 😂. W lesie cisza, spokój. Praktycznie żadnych ludzi. Momentami było tak cicho, że aż nieswojo się czułem 😀. Ale można było się delektować tymi wspaniałymi widokami.
W tym roku, dość przeciętnym borowikowo, miałem na liczniku 380 prawdziwków. Osiągnąć wynik 20 w połowie listopada? Nie zakładałem, żeby było to realne. Przyjąłem jako cel 10 sztuk. Początkowo rzeczywiście było słabo. Ale w końcu dotarłem do lasu, gdzie nie liczyłem na jakieś duże ilości, ale udalo mi się zabrać 8 sztuk (co gorsza, zostawiłem 5 nie nadających się do zabrania, a przecież byłem tam tydzień temu i ich nie zauważyłem). Cel 10 sztuk został zrealizowany, zamarzyło mi się, że może jednak dociągnę do tych 20 dzisiaj i 400 na liczniku w tym roku. Przede mną były jeszcze 2 godziny i kilka lasów, w tym jeden, który w zeszłym tygodniu zaskoczył mnie 7 pięknymi prawdziwkami. Niestety, znalazłem 3 prawdziwki, a w lesie, na który liczyłem, niestety ani jednego. Wracając na parking, po drodze odwiedziłem jeszcze las, moje odkrycie tegoroczne. I w tym lesie nastąpiło cudowne zwieńczenie dnia i tego sezonu. Fantastyczne 6 młodych, zdrowych prawdziwków rosnących koło siebie. To mi już zapewniło 400 sztuk w tym roku. A dokładnie o 15:40 w dniu 15 listopada 2020 roku znalazłem swojego najpóźniejszego prawdziwka w życiu.
To już na pewno był koniec tegorocznego sezonu dla mnie. Już nie mogę się doczekać następnego.
Dzięki wszystkim, że byliście. Do zobaczenia za rok.
mm — ok. 20 na godzinę
Godzinny spacer z córką, nadal dużo młodziaków. Zebrane podgrzybki i jeden prawdziwek.
Las iglasty.
mm — ok. 50 na godzinę
Całych zdrowych podgrzybków 400 dokladnie 412;) zbierane w 2 osoby. Nie spodziewaliśmy że jeszcze będą okazało sie Najlepszy wyjazd w tym roku. podgrzybki jakby jeszcze chciały rosnąć;) moze jeszcze w weekend ? Vhociaz zapowiadają juz przymrozki