Cześć😊 grzyboświrki. Dzisiaj Dzidek zaprosił mnie na swoją miejscówkę niedaleko Gliwic i miałem okazję pooglądać
borowiki żonkilowe. Sam jakoś nie mam do nich szczęścia i jeszcze nigdy nie znalazłem. Pokręciliśmy się po lasach liściastych, trafiło się też kilka całkiem niezłych
borowików szlachetnych i jeden
ceglastopory. Następnie pojechaliśmy do lasów w okolicach Mikołeski, nazbierać
podgrzybków.
Po wejściu do lasu, totalna klapa, zero grzybów, jak coś się trafiło to tylko spleśniałe, a w dodatku las dość kiepski do chodzenia. Na szczęście w miarę upływu czasu trafiały się coraz lepsze miejsca, grzyby to tu to tam rosły po kilka sztuk. Jako że byliśmy w lesie ponad cztery godziny w końcu koszyki zapełniły się prawie w całości. Na koniec oczywiście trafiło się najlepsze miejsce, Dzidek znalazł rodzinkę
podgrzybków (fotka w kolażu 4 szt.) potem okazało się, że rośnie tam jeszcze dużo więcej
podgrzybków. Po zakończeniu wynik grzybobrania wyglądał całkiem okazale😊 Po kiepskim początku nie spodziewałem się takiego rezultatu😊 Można by powiedzieć, że udane zakończenie sezonu, ale ja sezonu nie kończę już 4 lata🤣 i cały czas coś tam jeszcze rośnie🤣. Dzięki za wspólną wycieczkę po lasach i pokazanie miejscówki z żonkilowymi😊 Pozdrawiam wszystkich😊 Do usłyszenia!