Witam wszystkich zainteresowanych. Dzisiaj wybrałem się na opiłki. Takie miałem zamówienie od żony. Temperatura zero jedynkowa nie za bardzo sprzyjająca. Na wszelki wypadek z ochroną, bo nigdy nie wiadomo czy nie trafi się na jakiegoś ś wirusa.
Opieniek zbyt wiele nie trafiłem, ot do jednego kotleta. Za to
podgrzybki wcale nie mają zamiaru się wycofać. Sporo małych błyszczących łebków w mchu i wrzosie. Dużych też nie brakuje. Cztery godziny w młodym lesie wystarczyło abym przemarzł na kość. Chyba czas wyciągnąć zimowe ciuchy, bo opony już wymieniłem. Pozdrawiam ciepło, E.