Ponieważ poranny wyjazd do rodziny został odwołany, a przede mną co najmniej tydzień bez szans na wyjścia grzybowe, postanowiłam zmianę planów przekuć z rodzinnego na grzybowy. Bardzo solidnie wczoraj polało i było ciepło więc jak widać po naszych doniesieniach, grzyby w śląskim na dobre wystartowały...
Postój na obleganym parkingu, ale spacer daleki, w nowe dotąd nie odwiedzane miejsce. Las po dosłownej masakrze piłą mechaniczną.
3,5 godziny w lesie, z czego godzina w deszczu. W efekcie przeszło 80
prawdziwków i kilka
kozaków grabowych, 3
podgrzybki. Było wspaniale. Fajne miejsca, choć gdzieniegdzie mało przyjazne do chodzenia. Przed 12 runda na stację benzynową i coś do picia, bo jeszcze chodzenia było mi mało więc żeby nałazić się na zapas, zmiana kierunku. Po drodze bezowocne odwiedziny 2 miejsc, co zajęło mi godzinę