Dzisiaj 114
borowików i 1
zajączek. W tym samym miejscu, z którego wczoraj wygonił mnie deszcz. Niektóre sztuki już ładnie podrośnięte, sporo maleństw wziętych, bo kopnięte, nie zauważone pod liśćmi lub zrośnięte na amen z trzonem większego grzyba. W lesie ogrom ludzi, sporo wraca z pustymi koszami, bo to nie tak, że grzyby są wszędzie. Trzeba trafić w miejsce lub znać takowe. A grzyby jeszcze pochowane, dopiero zaczynają się pojawiać.