Dwie godziny chodzenia. Głównie
maślaki zwyczajne 72,
maślak sitarz 1 i 4
kanie.
Pojechałem na zwiady. Niezbyt optymistycznie nastawiony. Na początku wyglądało że będzie kicha. Zero jakichkolwiek grzybów. Nawet trujących. Poszedlem w miejsca gdzie kiedyś spotykałem
borowiki i
koźlaki. Zero. Jedynie jakieś małe białe blaszkowce i małe tęgoskóry.
W młodych dębinach znalazłem 3 duże
kanie. Tydzień temu widziałem jedną z tych co dzisiaj zebrałem, ale była i myślałem że to
muchomor.
Miałem już jechać do domu ale pomyślałem, że dla zasady pojadę jeszcze w miejsce gdzie kiedyś było dużo
maślaków. Okazało się że są choć tylko w określonych miejscach. W trawie między młodymi sosnami. Poszedłem do samochodu coś zjeść i się napić. Porem poszedłem do młodnika jakiś 100 m. od samochodu. Tam rosły młode sosny, dęby i brzozy. W sosnach znalazłem jeszcze trochę
maślaków. I to był koniec. Było to najlepsze grzybobranie ew tym roku. Dawno nie cieszyłem się widząc
maślaki. Kiedyś gdy były lepsze grzyby nie chciałem ich zbierać.