Kurniki już mocno przetrzepane (zwłaszcza w niedzielne popołudnie), ale można trafić jeszcze na nietknięte albo ominięte stadka i wtedy klękajcie narody- kilka
pieprzników obok siebie, ale za to takie wielgachne kury, że z każdą rodziną koszyk wyraźnie cięższy i człowiek myśli, czy aby nie jakieś odmiany czarnobylowe! Poza tym ciężko trafić na inne grzyby jadalne,
prawdziwki pojedyńcze i niestety dalej całkowite sita, na osłodę kilka czerwonych łebków. W lesie robi się suchawo, a wszelkiej maści robactwo latające i pełzające ma używanie! Nadal czekamy z nadzieją na sierpniowy boom prawusowy!