mm — ok. 30 na godzinę
Przwdziwki, kurki, maslaczki i koźlaczki.... ewidentnie zaczyna sie cos dziac i chyba wysyp już za chwilke :)
mm — ok. 50 na godzinę
Kurki w dużej ilości. Od małych po przerośnięte. 3 kanoe, z czego 1 zdrowa. Szlachetnych grzybów brak
mm — ok. 7 na godzinę
Czołem 😊 urlop czas zacząć. 350 km od domu. Las po drodze zbadany organoleptycznie. Kusił bardzo. Na miejscu stwierdzono 7 maślaków u Babuleńki na ogrodzie. Także morale się podbudowały, chęci są i czas. Jutro ruszam w dziewiczą podróż. Trzymajcie kciuki. Darz Grzyb 🔥🔥🔥😍😍😍
mm — ok. 0 na godzinę
Czołem Grzybnięci 😊 w żołnierskim skrócie - nic. Pustynia. Ryby i grzyby na Mazurach chyba również poszły na urlop. W lesie namierzyłem około 40 maślaków. Po 10 przestałem je podnosić. Wysuszone i przeżarte na wylot. Dodatkowo strzyżaki zrobiły sobie ze mnie ucztę. Myślałem, że mnie wsuną żywcem. W lesie bardzo sucho. Oprócz tych maślaków innych grzybów nie stwierdziłem. W przyszłym tygodniu zbadam inną okolice - bardziej liściasty las. A teraz idę po „napój” i życzę Wam lepszych zbiorów niż moje😊😊😊🍄🍄🍄
mm — ok. 40 na godzinę
Witam Grzybniętych. Kurki w natarciu, ilość niepoliczalne. Prawdziwki z lokatorami zostały w lesie. Jagody wielkości borówek. Trochę deszczu się przyda. Pozdrawiam.
mm — ok. 20 na godzinę
Prawie trzy tygodnie przerwy. dzisiaj nie wytrzymałem i wyrwałem się z domu, żeby odwiedzić swoje sprawdzone kurnikowe miejscówki. Nie nastawiałem się na wiele, no bo co można znaleźć w sobotę późnym popołudniem? I na początku rzeczywiście znajdowałem tylko ślady moich poprzedników.
Jednak jedno miejsce uratowało wypad. Ale nie rosły tam zwykłe kurki tylko pięknie wyrośnięte "Kury" :) Ledwie trzy "czarcie kręgi" starczyły do zapełnienia koszyka. Oprócz tego trafiło się 8 borowików i ze 30 różnych innych "rurkowych". Ile dokładnie nie wiem, bo koszyk prosto z lasu pojechał do znajomych.
szerzej:
Niby pada dosyć często ale w lesie zaczyna robić się sucho. Pozdrawiam wszystkich Grzybniętych :)
mm — ok. 20 na godzinę
Kurniki już mocno przetrzepane (zwłaszcza w niedzielne popołudnie), ale można trafić jeszcze na nietknięte albo ominięte stadka i wtedy klękajcie narody- kilka pieprzników obok siebie, ale za to takie wielgachne kury, że z każdą rodziną koszyk wyraźnie cięższy i człowiek myśli, czy aby nie jakieś odmiany czarnobylowe! Poza tym ciężko trafić na inne grzyby jadalne, prawdziwki pojedyńcze i niestety dalej całkowite sita, na osłodę kilka czerwonych łebków. W lesie robi się suchawo, a wszelkiej maści robactwo latające i pełzające ma używanie! Nadal czekamy z nadzieją na sierpniowy boom prawusowy!