mm — ok. 20 na godzinę
2 koźlarze, 3 kanie, 3 podgrzybki i ponad 1 kg kurek
mm — ok. 25 na godzinę
Trochę ponad 5 godzin chodzenia po lesie i 144 szt. prawdziwka, większość to młode. 70% zdrowe.
mm — ok. 7 na godzinę
Prawdziwki (nie młode), gołąbki (tak samo), muchomory czerwieniejące oraz jedno czarcie jajo.
mm — ok. 10 na godzinę
prawdziwki od czasu do czasu. I kurki, tak wielkie, że prawie kury. Tych nie liczyłem. A tak w ogóle, to takich dużych jeszcze w lesie nie uświadczyłem.
Zazdroszczę tym, co zbierają zdrowe prawdziwki, lub odważnie piszą, że zdrowe zbierają. Ja mam pecha, a także mój wspólnik grzybowy, bo nam zostaje 5 % urobku, i to po pierwszym sortowaniu w lesie.
Lipiec jest raczej stracony dla zdrowych grzybów.
mm — ok. 0 na godzinę
Przy szlaku niebieskim na Tarnicę wyrosło całkiem sporo gołąbków, muchomorów i kilka maślaków i prawdziwków. Te ostatnie niemiłosiernie zeżarte przez ślimaki jeszcze zanim na dobre wystawiły łby ze ściółki. Zresztą w parku narodowym i tak nie można zbierać, więc ślimaki rządzą.
mm — ok. 50 na godzinę
"Koleżanka grzybowa" i ja po pracy do lasu. A tam grzybów "ci dostatek" tylko, że w 40 % z lokatorami. Prawdziwki i podciecze. Jeden podgrzybek ale nie sam, prawie chodzący. W lesie zbieranie grzybów przerywały brzęczące nad uchem komary całe stada. Żadne spryskiwania nie przeszkadzały im podwieczorku z naszej krwi. Pozdrowienia od pogryzionych i zadowolonych z grzybobrania.
mm — ok. 23 na godzinę
Córka🙎 do mamy z Anglii przyleciała, ale nawet tu, w Polsce, woli swoje angielskie towarzystwo, dla mamy czasu jej brakuje 😢, więc mama 👩 nogi za pas... i w las🌲! Efekt to 71 prawdziweczków, 3 kozaki, 2 kanie, jeden podgrzybek i kilka kurek. To oczywiście wszystko, co zabrałam do domu, bo w lesie zostały te, które mogły co najwyżej pozować do zdjęcia. Będzie zupka grzybowa dla córci i zięcia (a co mi tam, niech znają matczyne serce💜❤), a reszta do suszenia.
mm — ok. 25 na godzinę
Ok. 180 prawdziwków w 7 godzin. Bardzo dużo małych grzybów. Na zdjęciu -> tyle zostało po oporządzeniu.
mm — ok. 10 na godzinę
Prawdziwki, duże dwa i kilka małych, pojawiły się kanie, resztki muchomorów czerwieniejących i gołąbków. Coś powoli rusza.
mm — ok. 5 na godzinę
4 prawdziwki, 1 kania, 2 garści kolczaków i 1 kurek. Dzisiaj były grzyby "zagraniczne", bo wszystkie i naszych południowych sąsiadów. Szału z ilością grzybów nie ma, za to komarów jest wysyp... żeby zrobić zdjęcie w krótkich spodenkach i koszulce bez rękawów, trzeba mieć dużo samozaparcia;-D
mm — ok. 45 na godzinę
W 🌲 lesie ludzi niewiele i od razu więcej 🍄 grzybków! 😄 Zebrałam 201 prawych, 2 kozaki, 3 kurki, 7 ceglasi, 2 kanie i 2 podgrzybki. Borowiczki przeważnie w 🌲 jodłach, te grabowe z reguły zasiedlone. I choć zbierałam tylko grzybki twarde, to i tak przy obróbce sporo odpadło.
mm — ok. 20 na godzinę
Krótki wpis: 20 borowików szlachetnych, 30 podgrzybków brunatnych. Drugi raz tyle zostało w lesie. Robi się znowu sucho.
mm — ok. 23 na godzinę
Nie wiem, co te grzybki w sobie mają, że ledwie łysną w słońcu🌞, a wzbudzają tyle emocji i rzucają na kolana?!? Nie zamierzałam jechać w sobotę do 🌲 lasu, ale coś mnie tak 😏 nosiło..., że zięć w końcu zawiózł mnie po południu :) Efekt to: 82 prawuski, 3 kozaczki, 5 ceglasi, 1 zdatny do zabrania podrzybek i 1 kania.
mm — ok. 10 na godzinę
Wczorajszy wyjazd na borówki i godzinny spacer na grzyby. Wynik 5 prawdziwków w tym jeden mutron, ok 25 kurek i garść maślaka zwyczajnego i jedna kania. W lesie bardzo sucho, czekam na deszcz.
mm — ok. 8 na godzinę
Uczucia z dzisiejszego grzybobrania podobnie jak las w którym byłem - mieszane. Większość z Was ma, lub miała kiedyś psa i wiecie jak się cieszy kiedy wracacie do domu po całym dniu... to jest nic w porównaniu z tym jak na mój widok ucieszyły się chmary komarów, kiedy wysiadłem z samochodu:- D. Jednak albo moja Muga im nie spasowała, albo były obżarte po wczorajszych grillach w okolicznych wioskach. Czułem się jak eksponat w muzeum, krążyły wokół mnie, ale żaden mnie nie "dotknął". Co innego strzyżaki, te nie boją się żadnej chemii, jednak do nich jestem przyzwyczajony i wyczuwam ich obecność
szerzej:
na skórze. Najgorzej jak wejdą we włosy... tak słyszałem, bo mnie ten "problem" nie dotyczy;-P. To była ta gorsza strona dzisiejszego wyjazdu, ale jak jest dużo robactwa, to nie ma innych grzybiarzy, więc spokojnie można robić zdjęcia, bez obaw, że ktoś niechcący nadepnie mi... na plecy:- D. Oczywiście jak jest ciepło, to zaraz jest sucho i grzybów jest mniej, ale po "zniknięciu" pomrowów zostały prawie same atlasowe modele. Co roku w tym miejscu przybywa "obcych" (okratek australijski), kilka lat temu bywało po kilka sztuk, dzisiaj kilkanaście.
mm — ok. 20 na godzinę
Masa komarów ale tez sporo grzybków. Głównie prawdziwki i cegły. Wystarczyło na duży garnek pysznego sosu