Gratulując Mirasowi zbiorów, pozostaje mi tylko potwierdzić. Pogoda dopisała, więc większość przybyłych do Brennej gości moczyła się w Brennicy zamiast szukać
prawdziwków. Tymczasem, my cichutko bez zbędnej napinki, skorzystaliśmy ze spaceru po lasach pod Równicą. Breńskie lasy hojne,
prawdziwki w przewadze, zdrowotność przyzwoita.
Kurek mnóstwo, ale w miejscach niedostępnych nawet systemem z 4 whell drive, do tego kilka
podgrzybków i piękna miejscówka na
kozaki o czerwonym zabarwieniu. Foto na głównej z dedykacją dla mistrzyni "czerwonych ołówków" - dla Bazylii