Uśredniony wynik z grzybobrań w sobotę i niedzielę. Pobudka 06:00, szybka kawa, obowiązkowo cigarety jako repelent i w las. Rano jeszcze znośnie ok. 18 st. C a i robactwo mniej aktywne. Las znam jak własną kieszeń, mam swoje miejsca i tam szukam. I tak:
borowiki miejscowo ale w grupach po kilka (szlachetne, parę
ceglasi i trochę usiatkowanych),
maślaki sporo różnej wielkości (nie wliczałem do statyskyki), dużo przerośniętych, i 3
podgrzybki brunatne. Wysyp
muchomora czerwieniejącego (nie wliczałem do statystyki). Las: buki, dęby, trochę brzozy.
Największe zaskoczenie tego grzybobrania to dębowy zagajnik tuż przy parkingu, wielkość przeciętnego ogródka przydomowego i 25 szt.
borowika szlachetnego w tym jeden ok. 0,5 kg kapelusz 25 cm. Generalnie super wyprawa pomimo chmar komarów i gzów oraz wszechobecnych strzyżaków a i parę kleszczu się trafiło. Brak grzybiarzy co sprzyjało udanym zbiorom.