Witam Admina i Leśne Bractwo
Napisałem zero chociaż
kań i pieczrek spotkałem sporo. Las grab, buk, klon i olcha nad stawami, tam gdzie wolno wchodzić. Dlaczego więc zero?
Z tej przyczyny, że ich nie zabierałem. Byłem na wycieczce rowerowej i do Wrocławia dowiózłbym co najwyżej marmoladę kaniowo-pieczarkową.
Jak wspominałem na wstępie wybrałem się na wycieczkę rowerową do Doliny Baryczy. O ile dojazd raczej nie jest ciekawy ponieważ trzeba poruszać się szosami to już począwszy od Żmigrodu mamy pod dostatkiem ścieżek rowerowych poprowadzonych głównie lasami. Kiedy dojeżdżałem do Rudy Sułowskiej zauważyłem kilka
pieczarek. Rosły sobie za dość szerokim rowem także nie chciało mi się skakać żeby zrobić fotkę. Kawałek dalej rosło sobie kilka
kań. Tu rów był mniejszy to i zostały uwiecznione. Postanowiłem pokręcić się troszkę po tym lesie. Byłem trochę zaskoczony bo i
kań i
pieczarek można było nazbierać. Niestety z przyczyn obiektywnych musiałem je pozostawić :) no i ruszać dalej bo cała trasa miała prawie 200 km. Pokręciłem się jeszcze już bliżej Milicza a później Krośnic po lesie sosnowym ale tutaj jest bardzo sucho i nie znalazłem żadnego grzyba nawet trującego. Pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i czekać na pojaw :)
Serdeczne pozdrowienia dla Admina i Leśnych Ludków.