Córka🙎 do mamy z Anglii przyleciała, ale nawet tu, w Polsce, woli swoje angielskie towarzystwo, dla mamy czasu jej brakuje 😢, więc mama 👩 nogi za pas... i w las🌲! Efekt to 71 prawdziweczków, 3
kozaki, 2
kanie, jeden
podgrzybek i kilka
kurek. To oczywiście wszystko, co zabrałam do domu, bo w lesie zostały te, które mogły co najwyżej pozować do zdjęcia. Będzie zupka grzybowa dla córci i zięcia (a co mi tam, niech znają matczyne serce💜❤), a reszta do suszenia.